|
Forum traktujące o grach RPG i fantastyce
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mamra22
Jeszcze większy szczur błotny
Dołączył: 29 Lip 2007
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:55, 13 Kwi 2008 Temat postu: D&D Wyspy Moonshae |
|
|
Chaos
Tylko tak można nazwać to co działo się na przystani. Ludzie biegali bezładnie we wszystkie strony. W powietrzu niósł się płacz dzieci, wykrzykiwane rozkazy i obelgi. Z drugiej strony wyspy można już było dostrzec łunę palących się domów. Odgłos bity coraz bardziej przybliżał się do centrum miasta. Żołnierze na przystani przestali w jakimkolwiek stopniu panować nad rozszalałym tłumem. Większość z nich sama rzuciła się do ratowania życia. Pierwsze jednostki zaczęły właśnie opuszczać port, jednak jednostka mogąca pomieścić największą liczbę ludzi „morska wydra” wciąż stała pewnie na kotwicy. Jej kapitanowi, potężnie zbudowanemu człowiekowi z przepaską na lewym oku udawało się jakoś zapanować nad ludźmi wchodzącymi na jego pokład. Widać było że on podobnie jak jego załoga odbyli już niejedną niebezpieczną wyprawę. Marynarze wskazywali ludziom miejsce w kajutach, kiedy się skończyły, także na pokładzie, tak aby nie zawadzać im w czasie żeglugi. Wokoło inne jednostki już zaczynały odpływać, a z ich pokładów można było usłyszeć modlitwy dziękczynne i okrzyki radości. W końcu jedynie „Morska wydra” pozostała na brzegu, jednak kapitan wciąż nie chciał odpływać, dopóki nie zapełnią się wszystkie miejsca. Nagle na przystań wbiegł krwawiący wojownik, krzycząc na całe gardło, ZDOBYLI MURY, ZARAZ TU BĘDĄ. Na pokładzie wybuchła panika, jednak marynarze szybko przywrócili porządek. Kapitan natychmiast kazał podnosić kotwice i odbijać od brzegu. Pozostali na przystani ludzie, w akcie desperacji chwytali się burty statku, lub rzucali do wody. Obecni na pokładzie próbowali wciągać tych nieszczęśników, jednak kapitan już się na nich nie oglądał. Wolał ratować tych których mógł. Pozostali na przystani próbowali chwytać za broń i stawić opór, jednak nie mieli żadnych złudzeń, prawdopodobnie czekali na śmierć. „Morskiej wydrze” udało się oddalić od brzegu, kiedy na przystań wpadli rozszalali napastnicy. Zebrana garstka obrońców nie była wstanie dotrzymać pola wyćwiczonym w boju żołnierzom. Na przystani rozpoczęła się rzeź.
Asis
Kiedy weszłaś na pokład jeden z marynarzy zmierzył cię wzrokiem, a następnie poprowadził na pokład i wskazał miejsce między dwoma rzędami przywiązanych skrzyń. Najwyraźniej wziął cię za delikatną kobietę wymagającą ochrony, gdyż w miejscu które ci wskazał pełno było innych kobiet w różnym wieku, jednak głównie młodych, lub takich które tuliły do siebie dzieci.
-Wybacz że wskazuje ci takie miejsce ale nie mamy już kajut. Mimo wszystko tu powinno być bezpiecznie.
Następnie niezwłocznie doszedł zajmując się następnymi uchodźcami. Usiadłaś koło kobiety tulącej, na oko, pięcioletniego, płaczącego chłopczyka.
Nari
Cudem udało ci się dostać na statek. Tak jak reszta mężczyzn utknął byś na jednym z pomostów, gdyby nie dostrzegł cię jeden z marynarzy. Zaraz rozpoznał w tobie elfa, a widząc łuk natychmiast do ciebie podbiegł.
-Proszę musisz nam pomóc, potrzebujemy łuczników na wypadek pościgu.
Zaprowadził cię do dwóch rządów skrzyń i poprosił abyś na nie wszedł dla lepszego strzału. Zrobiłeś jak prosił. Nie było łatwo się tam dostać i natychmiast zrozumiałeś dlaczego właśnie ciebie poprosił o to marynarz. Tylko ktoś bardzo zwinny mógł się dostać na skrzynie. Rzeczywiście miałeś doskonały widok na wszystkie strony, gorszy chyba jedynie od marynarza w bocianim gnieździe. Pod tobą między skrzyniami rozkładały się kobiety i dzieci.
Sacrus
Wszedłeś na pokład jako jeden z ostatnich. Marynarz znał, był jednym z tych którzy często słuchali jak głosisz dobrą nowinę. Natychmiast do ciebie zawołał.
-Mistrzu, kiedy podszedłeś mówił dalej, mam nadzieję że twój miecz nie będzie potrzebny, jednak nie możemy wykluczyć tej ewentualności, dlatego czy mógłbyś trzymać się tylnej części statku. Obawiamy się że tam będzie grozić nam największe niebezpieczeństwo.
Spokojnie udałeś się tam i zobaczyłeś kilku wojowników. Wszyscy nerwowo ściskali bron a ich miny wyrażały strach.
Kilka zasad:
-Tak piszemy jeśli coś mówimy
*Tak jeśli coś myślimy*
Tak rzeczy poza sesją
Dłuższe dialogi proponuje rozgrywać na gg, i wklejać w formie jednego posta. To pozwoli uniknąć dwulinijkowych postów i oszczędzi czas.
Przypominam że pomyślność waszych działań będzie zależeć od jakości postów i zgodności z KP więc nie radze pisać postów na szybkiego.
W pierwszym poście opisujemy wygląd postaci.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Losiek0
Mhroczna wiewióra
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Biłgoraj
|
Wysłany: Nie 22:10, 13 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
NARI
Nari był wysokim, młodym elfem, z długimi, sięgającymi łopatek blond włosami. Ubrany był w skórzaną, nabijaną ćwiekami zbroje, i skórzane, obcisłe spodnie z chraniaczami na kolana. Miał na sobie długą, ciemnozieloną peleryne z kapturem. przez ramię miał przewieszonydługi refleksyjny łuk i kołczan, u pasa miał zaś długi miecz i sztylet. Wdrapał się na skrzynie i z uśmiechem przeczesał palcami włosy. Chłodny morski wiatr owiewał mu twarz. Nagle spojrzał na przystań i szybkim ruchem chwycił w dłonie łuk i jedną strzałe. Lecz łuk trzymał opuszczony, skierowany w dół. Spojrzał przez ramię na marynarzy, czekając na jakis sygnał czy ma zacząć strzelać. Nagle usłyszał cichutkie popiskiwanie za uchem a z kaptura wybiegła mu na ramię mała, błękitnoszara wiewiórka. Uśmiechną się do niej i potarł lekko policzkiem o jej miekkie futerko.
-Spokojnie Chinch, spokojnie. Już stąd odpływamy, jesteśmy bezpieczni. Wiewiórka zapiszczała z wyraźną ulgą i zwinnie zeskoczyła na skrzynie, by szybko zbiec po nich na pokład i zniknąc w tłumie. Po chwili powróciła, niosąc w łapkach orzech. Przysiadła spowrotem na ramieniu elfa i szybko rozłupała skorupke. Spojrzała na niego pytającym wzrokiem, wysuwając nieco orzech w jego stronę. Ten tylko ze śmiechem pokręcił głową i dalej rozglądał się po pokładzie, tzymając opuszczony łuk.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
PrQ
Ostatni Siewca Pokoju
Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miasta w którym "Gotyk (jest) na dotyk"
|
Wysłany: Nie 22:47, 13 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Sacrus
Półelf wyróżniał się z tłumu, gdyż ubrany z zbroję swojego zakonu wyglądał raczej jak egzotyczny wojownik, niż głosiciel słowa. Gdy doszedł do grupki podenerwowanych mężczyzn od razu przykuł ich wzrok. Przerażone, podenerwowane twarze mówiły wszystko co chciał wiedzieć.
-Nie bójcie się, właśnie odbijamy. Chmury zwiastują pogodną noc, więc odłóżcie bronie i odpocznijcie. Trudno będzie zdobyć im ten statek gdyż my jesteśmy na nim. Nie pozwólcie aby strach odebrał wam serca! gdy tu szedłem widziałem pełno kobiet, płaczących matek, tylko od nas zależy ich bezpieczeństwo. Nie trwóżcie się walczyć w imię dobra, bo bogowie są po stronie tych, którzy nie myślą o sobie, tylko o dobru niewinnych! Razem damy im radę!-mówił prosto z serca. Gdy tu szedł widział jak kobiety zbierają się w jednym miejscu, dla bezpieczeństwa. *Ludzie są na prawdę potworni skoro sprawiają innym tyle bólu. Zabijać dla władzy...*- na twarzy pojawił mu sie grymas. Spojrzał po mężczyznach... *Mało ich, cała nadzieja w tych kilku klingach*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
brak
Szynszyl Zła
Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:05, 14 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Asis
Zdjęła kaptur z głowy odsłaniając swoją twarz. Kobiety momentalnie zaczęły jej się przyglądać. Zastanawiała się czy to przez jej piegi tworzące pasek od lewego oka do prawego poprzez nos, czy może przez dwa długie pasma włosów opadające jej na poliki. Reszta jej ciemno złotych włosów była związana w kitkę, dosięgały jej do pasa, czego pod peleryną nie było widać, tak jak jej lekkiej płytowej zbroi oraz miecza i łuku. Chłopiec, przestał płakać i zaczął przyglądać się jej z zadziwieniem.
- Co cię tak ciekawi chłopcze...-uśmiechnęła się, spoglądając swymi szarozielonymi oczami po kolei na każdą kobietę-...nie martw się, twojej mamie nic się nie stanie. Chłopiec, odwzajemnił uśmiech i przytulił się do swej matki. -Nie martwcie się, jeśli cokolwiek złego się stanie, postaram się was obronić...-stwierdziła, widząc strach w oczach kobiet. Tajemniczy uśmiech , wraz z jej delikatnymi rysami twarzy, wzbudzały zaufanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mamra22
Jeszcze większy szczur błotny
Dołączył: 29 Lip 2007
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:44, 14 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Rzeź na przystani nie trwała długo. Armia najeźdźców zebrała się zaraz przy brzegu wykrzykując w kierunku statku obelgi. Co niektórzy zaczęli strzelać z łuków i kusz, ale „Morska wydra” była poza ich zasięgiem. Zdenerwowani ciskali swoimi pochodniami na budynki, które po chwili zajęły się ogniem. Odpływający statek żegnał widok palonego miasta. Okręt wypłynął już głęboko w morze, a na horyzoncie nadal widać było łunę bijącą od strony wyspy. Nagle doleciał do wszystkich okrzyk z bocianiego gniazda.
-Człowiek za burtą
Kilku marynarzy natychmiast rzuciło się z bosakami na pomoc nieszczęśnikowi, jednak kiedy go wyciągnęli okazała się że jest już martwy. Z jego pleców sterczały dwie strzały. Wszystkich obleciały złe przeczucia, a spotęgowały się jeszcze gdy któryś z obecnych rozpoznał w zwłokach swojego krewnego. Pomimo protestów części załogi, zwłoki wrzucono powrotem do wody aby uniknąć fetoru z rozkładających się zwłok. Wszyscy zadawali sobie pytanie skąd wzięły się te zwłoki na środku oceanu, dopóki nie nadeszła dopowiedź w postaci dryfujących na wodzie szczątków statku. Większość ludzi z zgrozą patrzyła na wodę. Na szczęście tylko ci obdarzenie lepszym wzrokiem dostrzegali ciała unoszące się pomiędzy szczątkami. Kapitan natychmiast wydał rozkaz rozwinięcia żagli i ruszenia pełną parą. Nie tylko on miał złe przeczucia. Nagle uwagę wszystkich przykuła świecąca kula szybująca po niebie. Większość nie wiedziała co to było do póki przebywający na pokładzie czarodziej nie krzyknął z całych sił:
-Kula ognia, kryć się
Większość ludzi natychmiast padła na pokład, chowając głowę między rękami. Na szczęście kula uderzyła w wodę obok statku. Złą stroną było to że pokład natychmiast skrył się w gęstej mgle.
Nari
Na pokładzie nie działo się nic ciekawego do momentu wyłowienia trupa. Luzie na pokładzie widzieli jedynie najbliższą okolice, jednak ty dzięki swoim elfim oczom i dobrej pozycji mogłeś jako jedyny objąć ogrom zniszczeń. Jak okiem sięgnąć , wszędzie dryfowały szczątki statków, z ukrytymi między nimi ciałami. Wiedziałeś że nie mogą pochodzić tylko z jednego statku. Szybko doszedłeś do wniosku że ewakuacja nie przebiegała tak pomyślnie jak zakładano. Nagle ty też zwróciłeś uwagę na kule pojawiającą się na niebie, i już po chwili twoja widoczność ograniczyła się do kilku metrów wokół ciebie. Nawet twoje elfie oczy nie mogły przebić się przez gęstą zasłonę.
Sacrus
Twoja mowa ożywiła tych ludzi. Jeden po drugim chwytali mocniej swoją broń i patrzyli
Na resztę z pewnością w oczach. Jeden z nich wyprostował się dumnie i rozpoczął śpiewać pieśń o wielkich bohaterach z pokładu „Duszka Morskiego”. Była to znana pieśń w tych rejonach i coraz więcej głosów dołączyło się do pierwszego śpiewaka. Wszystko ustało natychmiast gdy z bocianiego gniazda dobiegł krzyk o topielcu. Znajdowałeś się blisko miejsca gdzie wciągnęli na pokład zwłoki. Niestety z powodu harmideru nie słyszałeś o czym rozmawia kapitan z resztą marynarzy, jednak po chwili minął cię zdenerwowany. Chwilę potem na niebie pojawiła się ognista kula, a następnie pokład skrył się we mgle.
Asis
Chłopiec uśmiechnął się do ciebie, podobnie jak jego matka. Choć widać było że jej uśmiech był wymuszony. Chłopak przestał się wtulać w matkę i z ciekawością rozglądać po pokładzie. Nagle doleciał do was głos marynarza, a wiele z kobiet rozglądało się z niepokojem po pokładzie. Pochwali doszła do was wiadomość że wyciągnięto zwłoki. Matka siedząca obok ciebie jeszcze mocniej przytuliła synka. Pochwali przyniesiono także wiadomości o szczątkach dryfujących w wodzie. Jedna z kobiet nie wytrzymała i z okrzykiem chciała rzucić się do wody. Powstrzymał ja jeden z marynarzy, i próbował uspokoić jednak ona jak zaklęta wykrzykiwała;
-Wszyscy tu zginiemy
Nagle do szamoczącej się pary podszedł potężnie zbudowany mężczyzna z olbrzymim toporem. Brutalnie odepchnął marynarza i uderzył kobietę. Siła cisnęła nią o pokład.
-Zamknij się głupia i nie poszerzaj paniki.
Marynarz wyraźnie chciał zaprotestować, jednak człowiek posłał mu piorunujące spojrzenie, i opuściła go cała odwaga. Nagle cały obraz zniknął pogrążony we mgle. Wokół ciebie wybuchły krzyki kobiet i płacz dzieci.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Losiek0
Mhroczna wiewióra
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Biłgoraj
|
Wysłany: Pon 15:56, 14 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
NARI
Gdy na niebie pojawiła się ognista kula Nari usłyszał dziki pisk Chincha i poczuł że ten wskakuje mu spowrotem do kaptura. Elf rozpoznawszy kulę na niebie szyko zeskoczył na pokład, zwinne lądując i padając na ziemie. Gdy wokół pojawila się mgła szybko wstał, przewiesił łuk przez ramię i biegał po pokładzie, chwytając za ramiona każdą mijaną osobe i przyglądając się jej uważnie, wypatrując kapitana, albo chociaż jakis marynarzy. Gdy wkońcu na jednego z nich trafił, zaczą wykrzykiwać mu w trwarz o szczątkach zauważonych w pobliżu, i że musi się dostać do kapitana, i to szybko. Jego chaotycznym krzykom towarzyszyły dzikie piski wiewiórki. Po chwili elf się uspokoił, sięgną ręką do kaptura, wyciągną z tamtąd zwierzątka i pogłaskał je delikatnie, usadzając je na swoim ramieniu, i szepcząc uspokojające słowa. Odetchną głęboko i powiedział do marynarza, tym razem spokojniejszym tonem.
-Wokoł nas jest pełno szczątków, jak przypuszacz jakiś statków. Jesteśmy w ogromnym niebezpieczeństwie. Musisz mnie szybko zaprowadzic do kapitana tego statku. W czasie gdy to mówił przerażone, drżące zwierzątko wtulało się w jego szyje, popiskując mu cichutko do ucha.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
PrQ
Ostatni Siewca Pokoju
Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miasta w którym "Gotyk (jest) na dotyk"
|
Wysłany: Pon 17:30, 14 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Sacrus
Sytuacja zaczęła robić się nieprzyjemna. Gdy tylko kula ognia pojawiła się na niebie szybko szukał jakiegoś sposobu, aby uniknąć jej zderzenia ze statkiem. PO chwili jednak uderzyła w taflę wody wzniecając mgłę. *Skąd ta ognista kula?*- myślał przeglądając w pamięci niebo, czy nie widział żadnych skrzydlatych istot na niebie czy też jakichś maszyn. Podbiegł do grupy mężczyzn, którzy znów stali zdenerwowani. - Teraz może być niebezpiecznie, rozstawcie się wokół statku tak abyście mogli się widzieć, w razie czego krzyczcie do partnera. Musimy się mieć na baczności!-powiedział do zbrojnych i zaraz udał się w poszukiwaniu kapitana...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
brak
Szynszyl Zła
Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:44, 14 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Asis
Widziała jak mężczyzna potraktował kobietę i wstała kładąc rękę na rękojeści miecza, lecz wszystko ogarnął mrok. Usłyszała krzyki kobiet w okół siebie, wiedziała że musi jakoś zareagować. -Musicie być cicho, jeśli miłe jest wam wasze życie i waszych pociech musicie zachować spokój oraz ciszę-wyczarowała w ręce mały płomień aby oświetlić sobie drogę -Mówiłam wam że was obronię i dotrzymam słowa, a im większy spokój tym mniejsze prawdopodobieństwo że was tutaj znajdą, mamy dobrych łuczników oraz wojowników...-przemawiała do kobiet aby te się uspokoiły i zrozumiały powagę sytuacji. Skierowała się na dziób statku, po drodze wpadając na marynarzy.Wiedziała, że gdyby kolejna kula ognia leciała w ich stronę, ona jako jedyna znająca czary ognia mogłaby zmienić tor lotu pocisku
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez brak dnia Pon 20:45, 14 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mamra22
Jeszcze większy szczur błotny
Dołączył: 29 Lip 2007
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 9:30, 15 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Nari
Na szczęście marynarz na którego trafiłeś nie był żółtodziobem. Nie zarzucił cię pytaniami, tylko od razu ruszył w stronę kapitana. Nie mogła mu przeszkodzić nawet utrata widoczności. Kierował się słuchem, co nie było zbyt trudne gdyż kapitan wydający polecenia swoim donośnym głosem, słyszany był prawie na całym statku. Marynarz niezbyt uprzejmie przepchnął się między otaczającymi kapitana ludźmi, a tobie nie pozostało nic innego tylko zrobić podobnie. Marynarz w końcu dopchał się do kapitana i przekazał twoje słowa. Kapitan popatrzył na ciebie badawczo.
-Jesteś pewien
Pokiwałeś głową. Kapitan podszedł do ciebie i położył rękę na twoim ramieniu.
-Dobra robota. A teraz znajdź jakieś dobre miejsce bo będziemy potrzebować twojego łuku.
Kapitan odwrócił się od ciebie i wykrzyknął do reszty;
-Wszyscy do broni, jeśli wam życie miłe
W tym momencie podeszła do niego jakaś postać, jednak z powodu mgły nie mogłeś dostrzec kto to jest.
Sacrus
W swojej pamięci nie znalazłeś żadnych niepokojących oznak, więc kula ognia wciąż pozostawała dla ciebie tajemnicą. Mężczyźnie dość niechętnie i ospale wykonali twoje polecenie, a po większości widać było że woleli by uciec niż zostać i walczyć, oczywiście gdyby mieli taką możliwość. Ty jednak przestałeś się już tym zajmować i ruszyłeś po pokładzie w poszukiwaniu kapitana. Udało ci się to dość szybko ponieważ jak łatwo było się domyśleć, kapitan stał otoczony kręgiem marynarzy. Zresztą było go słychać już z daleka. Musiałeś poczekać aż skończy rozmawiać z jednym z pasażerów i zacząłeś się do niego przepychać. Było ci łatwiej kiedy kapitan zaapelował o dobycie broni. Marynarze rozeszli się po swój ekwipunek. Kapitan także chciał odejść, ale zobaczył że najwyraźniej się do niego kierujesz, więc stanął, a kiedy się zbliżyłeś zapytał.
-O co chodzi?
Asis
Twoje próby zaprowadzenie spokoju spełzły na niczym. Zdenerwowane kobiety i dzieci nie przestawały krzyczeć. Dopiero kiedy na twojej dłoni pojawił się płomyk, te najbliżej ciebie uspokoiły się, jakby obecność światła przywróciła im rozsądek. Ruszyłaś na dziób statku, wzbudzając niemałe zainteresowanie swoim płomykiem. Kiedy oddaliłaś się od kobiet znowu dobiegł do ciebie płacz dzieci. Najwyraźniej chciały podążyć za światłem, ale matki mocno trzymały je w uścisku. Pod drodze widziałaś wielkie poruszenie. Wszyscy chwytali za broń, szykując się do walki. Wreszcie doszłaś na przód statku. Wyglądało na to że znajdują się tu najbardziej zdyscyplinowani z wojowników. Wśród nich dostrzegłaś mężczyznę który uderzył tamta kobietę. Każdy stał, ściskając nerwowo broń i próbując przeniknąć zasłonę. Dostrzegł cię jeden z nich i powiedział:
Za chwilę zrobi się tu niebezpiecznie, to nie miejsce dla kobiet
Usłyszał to ten barbarzyńca i także popatrzył na ciebie.
Zmiataj stąd do innych kobiet i przestań zdradzać naszą pozycje tym ogieńkiem
Ryknął na ciebie, zaciskając swój olbrzymi topór.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
brak
Szynszyl Zła
Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:25, 15 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Asis
Dobrze, jak chcesz sobie, jeszcze tego pożałujesz zobaczysz...-powiedziała na odchodnym. Nie przejmowała się tym osobnikiem z toporem. Postanowiła wrócić do kobiet i dzieci, wiedziała że one najbardziej będą narażone. Szczególnie gdyż kiedy odchodziła doszły ją jeszcze krzyki niewiast i płacz ich pociech. Weszła w sam środek tłumu, zdejmując pelerynę. Położyła ją przed sobą. -Zbierzcie się bliżej mnie, tak żebyście tworzyły koło...-powiedziała po czym podpaliła pelerynę. Małe ognisko zaczęło płonąć. Miała nadzieje że to trochę zmieni atmosferę. W razie co ściągnęła łuk z pleców. -Musimy być cicho aby wiedzieć co się dzieje. Byłam na dziobie statku, nic nam się nie stanie, łucznicy oraz wojownicy są silni i gotowi. -mówiła do tłumu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Losiek0
Mhroczna wiewióra
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Biłgoraj
|
Wysłany: Wto 19:42, 15 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
NARI
Nari szybko wrócił na swoje stanowisko na skrzyniach, usiadł tam, wyciągną łuk i trzy strzały a następnie położył sobie to wszystko na kolanach. Pogładził lekko wciąż drżącą wiewiórkę i delikatnie wzią ją na dłoń. Zdenerwowane zwierzątka rozglądało się bezradnie, popiskując cichutko. elf delikatnie pogładził łepek Chincha, a następnie założył kaptur na głowe, szepcząc.
-Wracaj do kaptura, tam bedziesz bezpieczny. Widząc iż zwierzątko dalej drży i się nie porusza, ponownie pogładził je delikatnie i powiedział już nieco głośniej. -Chinch, wracaj, wiesz przecież że niechce żeby ci się coś stało. Przyjacielu, słyszysz mnie? Nagle Chinch nerwowo spojrzał na Nariego i szybkim skokiem wskoczył mu do kaptura, usadawiając się na karku i wyglądając z trwogą zza szyji elfa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
PrQ
Ostatni Siewca Pokoju
Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miasta w którym "Gotyk (jest) na dotyk"
|
Wysłany: Śro 21:28, 16 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Sacrus
-Przyszedłem sprawdzić czy jesteś cały kapitanie. Co to było na bogów?! Czyżbyśmy byli ścigani? -powiedział kaznodzieja. Mimo tego, że rozmawiał z kapitanem nasłuchiwał czy wokół nie dzieje się nic niepokojącego. Sacrus mógłby się tylko domyślać, co jest powodem, kapitan wezwał wszystkich do gotowości bojowej. Szczerze mu się to nie podobało. To, że byli na statku sprawiało, że byli stosunkowo łatwym celem. Mgła wcale nie dodawała mu otuchy, w każdej chwili mogło się zdarzyć coś nieoczekiwanego. Musieli działać szybko, aby uratować wszystkich od niebezpieczeństwa. Strażnik świątynny wiedział, że nie zdołają wygrać większej bitwy przy pomocy przerażonych i zmęczonych wieśniaków. Kapitanie, czy mogę się na coś Ci przydać? w końcu to Twój statek, więć powiedz co mam zrobić?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez PrQ dnia Śro 21:43, 16 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mamra22
Jeszcze większy szczur błotny
Dołączył: 29 Lip 2007
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 11:26, 17 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Asis
Wokół ogniska szybko zaczął zbierać się spory tłumek. Większość kobiet wpatrywała się w ciebie z nadzieją, która natychmiast gasła po spojrzeniu w stronę morza. Nie pomagała także zbrojna mobilizacja na statku. Co chwila przebiegali koło kręgu mężczyźni przygotowujący broń, lub wykrzykujący rozkazy. Jednak ku uldze wszystkich mgła zaczęła powoli opadać. Dały się słyszeć okrzyki radości z okręgu, jednak szybko były uciszane przez te kobiety które wzięły sobie do serca twoją rade. Większość zaczęła się modlić do sowich bogów w podzięce. Chłopiec którego zagadnęłaś na początku podszedł do ciebie.
Teraz już nam się nic nie stanie prawda?
Zapytał cię z nadzieją w oczach. Kobiety siedzące najbliżej ciebie umilkły i wlepiły w twoją postać wzrok.
Nari
Powoli twój wzrok zaczął sięgać coraz dalej. Był to znak że mgła opada. Po chwili usłyszałeś za sobą jakiś hałas, a następnie ujrzałeś smukłą, ciemnowłosą elfkę. Stanęła obok ciebie ściskając długi łuk w ręce.
Miło spotkać innego elfa na pokładzie.
Odezwała się do ciebie w elfim języku.
Do tej pory byłam pod pokładem, ale kiedy marynarze zaczęli tam szukać kogoś do obrony statku nie mogłam nie zareagować.
Elfka wydała ci się bardzo młoda. Mogłeś z łatwością usłyszeć w jej głosie strach, który starała się nieudanie zamaskować. Nagle wskazała przed siebie palcem.
Widzisz to co ja, co to za plama, może wyspa?
Popatrzyłeś w tamtą stronę. To co zobaczyłeś zupełnie nie przypominało wyspy. Raczej zarys potężnego statku płynącego w waszym kierunku.
Sacrus
Kapitan popatrzył na ciebie dłuższą chwilę. W końcu zrezygnowany powiedział.
Wokół nas jest pełno szczątków innych statków. Wygląda na to że piraci zastawili pułapkę. O ile się nie mylę ta kula ognia miała zrobić zasłonę, potrzebna do zbliżenia się. Gdyby nie elf popłynęli byśmy wprost w jej środek. Mam nadzieję że jesteś dobrym wojownikiem i dowódcą, ponieważ potrzebuje kogoś na dziobie. Zebrali się tam najlepsi wojownicy, jednak brakuje w śród nich kogoś kto by nimi pokierował. Sam nie mogę się tam udać bo musze kierować obroną całego statku.
Nagle oczy kapitana rozszerzyły się. Ty także to zobaczyłeś, mgła zaczęła opadać.
Zaczyna się. Wszyscy na stanowiska i niech Bogowie mają nas w swojej opiece.
Wykrzyknął do załogi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
brak
Szynszyl Zła
Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:59, 20 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Asis
Spojrzała na chłopca i na resztę ludzi. -Obiecać, nie mogę ale postaram się ze wszystkich sił, obronić was, aby nic wam sie nie stało-powiedziała do chłopca. Postanowiła sama pomodlić się do swego bóstwa aby dał jej tyle siły. Aby pomógł jej obronić tyle ludzi, bo oni będą tymi co wrócą i odbudują miasto od podstaw. Postanowiła obmyślić strategię. Wiadomo najlepiej jest użyć na początku łuku i strzał. Naszykowała około 50 zatrutych strzał, 50 strzał które zapalały się w locie i zostało jej 50 normalnych. Potem najwyżej będzie walczyć mieczem, jednak musiała ocalić tych biednych ludzi musiała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
PrQ
Ostatni Siewca Pokoju
Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miasta w którym "Gotyk (jest) na dotyk"
|
Wysłany: Nie 22:15, 20 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Sacrus
Gdy wysłuchał słów kapitana tylko uśmiechnął się do niego z przytaknięciem po czym ruszył biegiem na dziób. Teraz lata treningów pokażą, czy zakonnik naprawdę będzie w stanie wypełnić swoją misje. Mijał rozbieganych po całym okręcie ludzi. Kilkoma szybkimi susami wskoczył po schodkach. Na miejscu zobaczył ok 20 mężczyzn, większość z nich pewnie trzymała broń a ich twarze i ciała były poznaczone bliznami. Widać było, że są zaprawieni w boju, wszyscy spojrzeli na przybyłego kaznodzieję Sacrus stanął na podwyższeniu tak aby wszyscy go widzieli, mgła opadała więc zaczął mówić: -Zapewne niejeden z was otarł się o śmierć. Zabijaliście wiele osób. Większość z was zna swą broń lepiej niż siebie samego, ale jednak wciąż możecie zginąć! Dzisiaj Bogowie pragną krwi, pragną abyśmy złożyli w ofierze tych, którzy ośmielają się palić nasze miasto, gwałcić kobiety i rabować majątki. Właśnie teraz, musimy być gotowi, gotowi na śmierć, ale nie na naszą! Na śmierć u naszego boku, która będzie zabierać naszych przeciwników tam gidzie ich miejsce! Właśnie teraz możecie wykrzyczeć im w twarz waszą złość i smutek, zrozpaczenie po utracie życia, które straciliście właśnie przez nich! Wasze dzieci i dzieci innych będą spoglądać na was teraz z podziwem, widząc jak walczycie i wygrywacie za swoją ojczyznę , za dom ich i nas wszystkich. Pomścijcie całe cierpienie jakiego doznały wasze żony i dzieci. Dzisiaj tworzycie historię, zapiszcie sie na wieki w kronikach, niech piszą jak to ta garstka obywateli pokonała całą hordę rozświechtanych barbarzyńców!!! WIĘC, CZY JESTEŚCIE ZE MNĄ?!-krzyknął kończąc przemowę i dobywając miecza z zawieszonego na plecach. Spojrzał przelotnie na pokład. *Och wielcy bogowie pozwólcie mi wygrać tą bitwę*
Mężczyźni zakrzyknęli po czym Sacrus zaczął im wydawać rozkazy, ustawił większość na burtach statku, dwóch przeznaczył do obrony kapitana, kolejnych dwóch jako własne zabezpieczenia, a resztę ustawił w ruchomą grupę, którą następnie miał wystawić w miejscu, gdzie nadpłynąłby wrogi okręt.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez PrQ dnia Nie 22:17, 20 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|