|
Forum traktujące o grach RPG i fantastyce
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mamra22
Jeszcze większy szczur błotny
Dołączył: 29 Lip 2007
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:01, 26 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Mnich spojrzał uważnie na obcego. Zobaczył na jego ramieniu ptaka i tylko sie uśmiechnął. *Tanari bądź w pogotowiu*
Azarel taktownie wstał i skłonił głowę.
-Witam, nie, nie zgubiłem się. Moi towarzysze mieli parę rzeczy do załatwienia w mieście, a mi niezbyt odpowiada tamtejsza atmosfera więc czekam tutaj. Dziękuje za troskę. A swoją drogą zawsze interesuje sie pan nowo przybyłymi, czy też wydarzyło się coś niepokojącego. Rozumie pan niezbyt często spotyka się takie zainteresowanie obcymi bez powodu, chyba że jest się strażnikiem, a na takiego pan nie wygląda.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mamra22 dnia Śro 21:02, 26 Mar 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
brak
Szynszyl Zła
Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:12, 26 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
-Zawsze interesuje się przybyszami szczególnie, jeśli nie pochodzą z tych stron. Tak pozatym skąd pan wie że niczego nie strzegę? Ostatnio wiele obcych tutaj tylko napa i grabi ludzi, jeśli jednak panu nie potrzebna pomoc to ja już pójdę w swoją stronę-ukłonił się lekko i skierował w kierunku miasta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Losiek0
Mhroczna wiewióra
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Biłgoraj
|
Wysłany: Śro 22:01, 26 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Zig
Antypaladyn spojrzał najpierw na tropiciela, potem na butelke, wzroszył ramionami i jednym haustem oprożnił prawie połowę piwa. Ziewną i zapytał się.
-Masz tu coś jeszcze do zrobienia? Bo ja już mogę iść, i z chęcią bym to zrobił, długa droga jeszcze przed nami. Wstał i przeciągną się.Nagle usłyszał za sobą krzyk.
-Ej! Ty! Chodź tu, pajacu! Nagle od jego zbroi odbił się niewielki kamień. Gdy odwrócił się w stronę z której nadleciał pocisk dojrzał mężczyzne odzianego w czarną skórzaną zbroję i głęboko naciągnięty na twarz kaptur. Gdy zdenerwowny Zig zaczą podchodzić, nieznajomy cofną się w głąb uliczki. Gdy Zig podążył za nim, nagle poczuł że ktoś staje za nim, zasłaniając mu wyjście. Ten sam mężczyzna, który cisną w niego kamieniem, odezwał się ponownie, wciągająć zza pasa długi miecz rubinem w rękojeści i sztylet. -A teraz oddaj wszystko co masz cennego przy sobie. Uśmiechną się. I wyskakuje z tego żelastwa. Ostrzegam, mam tu ponad tuzin kusz wycelowanych dokładnie w ciebie. Nagle za plecami wojownika znów powtórzył się dźwięk dobywanej broni. Zigiem targała wściekłośc. Ten robak ośmielał się MU grozić! Szybkim, rozmytym ruchem sięgną po katany, jednocześnie wybijajac się w stronę człowieka stojącego tuż za nim. Usłyszał upojny dźwiek wbijania licznych ostrzy w ciało, a jego plecy zalała jakaś gorąca ciecz. Usmiechną się. i kontynując lot oderzył plecami w ziemie, dobijając poważnie rannego mężczyzne, przyszpilonego do ostrzy na jego plecach. W chwili gdy kończy upadek powierze w miejscu gdzie raptem sekunde wcześniej znajdowała się jego głowa przecieły dwa bełty. Trzeci, wystrzelony przez bardziej przewidującego napastnika, wbił mu się w ramie. Gdy diabelstwo poczuło ukłucie, szybkim skokiem poderwało sie na noge, zataczają szerokie kręgo katanami, jednocześnie spychając czubkami ostrzy ciało przyczepione do jego pleców. Trup uderzył ciężko o ziemie, a w tej samej chwili pierwszy przeciwnik, uzbrojony w miecz i sztylet otrząsną się z zaskoczenia i ruszył do ataku, niesamowicie szybkiego ataku. Antypaladyn, zaskoczony zręcznością przeciwnika z początku skupiał się jedynie na blokowaniu, lecz w chwili gdy jeden z błyskawicznych ciosów sztyletem przedarł się przez jego osłone i lekko zadrasną go w bok, Zig zaczą atakować. Tego było już dla niego za wiele. Niedość że mu grożą, to jeszcze chcą go zabić. Zig nielubił takich ludzi. Zdecydowanie ich nie lubił. Szybkość napastnika wojownik skontrował swoją siłą, uderzając z taką mocą że próbujący blokować jego ciosy przeciwnik chwiał się na nogach, ledwo utrzymując broń w dłoniach. Nagle, gdy złodziej był skupiony na długim cięciu mieczem w ramie diabelstwa, ten szybkim atakiem z dwóch stron zagłębił katany głęboko w jego brzuchu i ramieniu. Rana była na tyle głęboka iż ręka trzymała sie na raptem skrawku skóry i mieśni, a jego kręgosłup był zgruchotany, niemal przecięty. Napastnik był martwy. Zig wydał z siebie głośny ryk zwycięstwa, zapominając o kusznikach, którzy właśnie zdążyli wystrzelić ponownie, Ten poczuł iż w ramię, plecy tuż nad lewą łopatką i drugie ramie wbijają mu się bełty, W chwili gdy upadał ciężko na ziemie, o jego skroń otarł się kolejny bełt, ogłuszając go i powodująć wstrząs mózgu. Ostatniem sił Zig wydobył zza pasa niewielką niebieską buteleczke, i miazdząc w palcach jej lufke przełkną szybko zawartość. Zatamowało to upływ krwi i nieco go orzeźwiło, lecz antypaladyn czuł jak napiera na niego ciemność.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Math_Slage
Giermek
Dołączył: 02 Mar 2008
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Biłgoraj
|
Wysłany: Śro 22:36, 26 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Altarim
Łowca dopił piwo. Niechętnie spojrzał na człowieka w czarnym kapturze, który rzucił kamieniem w Ziga.
*Biedak...* pomyslał elf widząc wpienione diabelstwo idące w kierunku ciemnego zaułku, w którym schował się prowokator. Nie miał nic lepszego do roboty wię zaczał sie przemykać miedzy straganami w kierunku, w ktorym znikli. Ze wzglądu na jego drobną budowę Altarim niezauwazony przemykał się pod osłoną cienia aż minął Ziga i czlowieka w kapturze ktory wlasnie wyciagał miecze.
* Hmm z góry bedzie lepuiej tą rzeź widac* łowca wspiął się na pobliski dach nadal niezuwazony. Ukrył się w cieniu na krużganku. Z góry widział jak Zig zostaje okrązony i "poproszony" o oddanie pieniedzy. Groźba o kusznikach tez nie zrobila na dibestwu wiekszego wrazenia. Nagle łwoca dostrzegł ruch niedaleko miejsca w ktorym sie znajdował. Jednak łotrzyk nei kłamał w sprwaie kuszników. Co prawda nie było ich tuzin tylko trzech. Altarim widział śmierć dwóch przeciwników na dole i niechcial się wtrącać. Jednak kiedy Zig łezał na ziemi ogłuszony i ranny, łowca postanowił mu pomóc. Kiedy kusznicy nakładlai kolejne bełty na broń Altarim rzucił im za plecy dopiero co wypitą buteleczke z eliksirem siły. Odwrócili się. Na to łowca czekał. Jeden miecz świstnął wyskakując z pochwy i dzieki sztucznej sile łowcy odciął głowe pierwszemu strzelcowi. Drugi odwrocił się z wycelowaną kuszą w strone Altarima jednak ten był już przygotowany na to. Kusznik padł ze sztyletem w oku. Trzeci nadal jeszcze niezorientwany o co chodzi wycelował ponownie na dól w strne Ziga. Został wykopany przez barierke i udezrył głową lecąc 10m w dół o bruk. Nie przeżył. Łowca zeskoczył miekko na dól i rzucił leczenie lekkich ran na diavelstwo to jedyne co mogl na razie dla neigo robic.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Math_Slage dnia Śro 22:45, 26 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Losiek0
Mhroczna wiewióra
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Biłgoraj
|
Wysłany: Czw 17:20, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Zig
Zig nagle poczuł iż odzyskuja świadomość. Czuł magiczne ciepło zaklęcia rozchodzące się po jego ciele. Poruszył delikatnie ręką, na próbe. Gdy poczuł iż odzyskuje siły w kończynach sięgną do pasa, i wyją kolejną buteleczke, tym razem troche większą i jasno błękitną. szybko odkorkował ją zębami i wypił. Zabłysneła wokół niego błękitna poświata, a rany zaczeły się goić. Bełty powypadały z ciała antypaladnya, a ten, gdy proces się zakończył, wstał i rozejrzał się szybko. Uśmiechną się do Altarima.
-Dzieki za szybkie przybycie, bez ciebie mogło by być nie zadobrze. Szybko podbiegł do miecza leżącego przy trupie mężczyzny i mrukną z zadwoleniem, przesuwająć po nim dłonią. Czuł promieniującą od niego magie. Szybko przeszukał trupy leżące koło niego, po czym zbadał sztyled i miecz drugiego przeciwnika. Były mizernej roboty, niewarte zabrania. Lecz podczas przeszukania znalazł pare ciekawszych rzeczy. Szybko przeciąną palcem po matowo czarnym, zadymionym kamieniu w naszyjniku jednego ze złodzieji. Uśmiechną się. Zdją ostrożnie amulet i zacisną go w dłoni, wypowiadając na próbe pare słow. Już przy drugim poczuł dziwne zimno spływające po ciele. Spojrzał w dół na swoje dłonie, których praktycznie niebyło widać. Ledwie można było odróżnić ich kontury gdy poruszał lekko palcami. Szepną kolejne słowo i spowrotem się pojawił. Spojrzał niepewnie na tropiciela i wręczył mu amulet.
-Masz, zasłużyłeś, jak zajdzie taka potrzeba, ściśnij go, a on cię ukryje. Szybko powrócił do przeszukiwania zwłok. Ku swemu niezadwoleniu nieznalazł nic więcej prócz paru marnych sztuk złota. Szybkim krokiem ruszył w strone targu, zatrzymując się koło rzebraka leżącego przy wyjściu zaułka. Jego oczy zabłysneły krótko, a on, wyszeptawszy pare słow złapał biedaka za głowę, szybko wysysając z niego życia, i odrzucił, na wpół martwego. Czuł że jego rany prawie się zagoiły. Szybkim krokiem podszedł do znajomego sprzedawcy i podał mu miecz, szepcząć coś. Ten uważnie obejrzał broń, uśmiechną się i skiną głową. Rozejrzał się dyskretnie, poczym zanurkował za lade, wynużając się zza niej z naręczem mikstur i skórzaną torbą. Zig szybko zlusrował flaszki i zgarną je do torby. Szybko wrócił do tropiciela, wyciągając z torby trzy flaszki, i podawał mu kolejno.
-Masz, to jest do leczenia, ta druga też, a ta po wypiciu uczyni cię na krótko odpornym na magie. Tylko niewychle wszystkiego przy byle okazji, bo niemam więcej. Teraz ide poszukać mnicha, jak chcesz chodź ze mną, ja już tu niewróce. Po czym szybko odwrócił się i odszedł, idąc w kierunku bramy i rozglądając się uważnie, w biegu wyjmując z torby dwie niewielkie flaszki i pieczałowicie umieszczając je przy pasie. Gdy wyszedł z miasta, ujrzał stojącego pod drzewami mnicha. Szybko do niego podbiegł, krzywiąc się z bólu, spowodowanego niewygojonymi dokładnie rannami i rzucił mu torbę.
-Masz, tam jest trochę mikstur. Przydzadzą ci się, przed nami długa droga. W pojemniku był taki sam zestaw mikstur jaki diabelstwo wręczyło przed chwilą łowcy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Losiek0 dnia Czw 17:25, 27 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mamra22
Jeszcze większy szczur błotny
Dołączył: 29 Lip 2007
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:20, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Mnich przyjął torbę i popatrzył do wnętrza.
-Nie przywykłem do wspomagania się jakimiś miksturami, mimo to dziękuje. Na pewno w kryzysowej sytuacji się przydadzą.
Wyciągnął buteleczki i schował pod szatą, torbę odrzucając z powrotem diablęciu.
-Naprawdę długo wam zeszło mam nadzieje że możemy już ruszać dalej.
Mnich nie wspomniał o spotkaniu przed bramą. Miał już dość opóźnień, a wspomnienie rozmowy tylko nałożyło by kolejne.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mamra22 dnia Czw 18:20, 27 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
PrQ
Ostatni Siewca Pokoju
Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miasta w którym "Gotyk (jest) na dotyk"
|
Wysłany: Czw 23:06, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Sacrus
Gdy tylko weszli za bramy miasta mag gdzieś zniknął. Sokół, którego opanował dokładnie widział posunięcia druida. Lecz gdy ten wszedł do miasta to zwierzę zaraz usiadł mu na ramieniu po czym padło martwe. Pusty oczodół ciągle krwawił i tylko podgryzając co kilka godzin specjalny korzeń mógł utrzymać się na nogach. Na szczęście teraz oko wróciło na miejsce i mag mógł wreszcie odpocząć. Gdy zobaczył, żę mnich rozmawia z porywaczem od razu wyłączył krwawe oczy i udał się do pewnego domu nieopodal targu. W środku spotkał starszego mężczyznę w czarnym płaszczu. W zasadzie w cieniu izby nie było go widać, gdyż usiadł w samym rogu.
Mężczyzna zaczął pierwszy: -Jak idzie Twoja misja chłopcze?-Sacrus nie lubił jak się do niego tak zwracał, po głosie można by sądzić, że byli niemal równi wiekiem, jednak nie wyraził swoich poglądów na ten temat. -Zig z resztą dotarli do miasta, zapewne spotka się tu ze swoim kontaktem i otrzyma kolejne zadania-na słowo "kontakt" mężczyzna uniósł lekko głowę jakby nasłuchując i powiedział cicho -Taaaa...-przeciągnął.-Dobra, masz go pilnować póki nie wykonacie zadania, na stoliku leży trochę sprzętu, który rada kazała Ci przesłać. A teraz pośpiesz się bo Wszyscy już na Ciebie czekają przed bramą.-to mówiąc wstał i zgarniając sprzęt wcisnął go w ręce Sacrusa i popchnął go do tyłu. Mag wpadł w przestrzeń za sobą, zauważył, żę wszystko jest jakby zniekształcone i dziwnie jasne. Poza tym miał uczucie, żę się rozmywa. Chwilę potem poczuł grunt pod nogami i uderzył plecami w kamienny mur. Stał w zaułku nieopodal bramy. Śmierdziało tu pomyjami więc mag szybko ruszył w stronę ulicy oglądając przedmioty, które trzymał w rękach. Tajemniczy mężczyzna, który już od początku jego misji mu towarzyszył dał mu pierścień, który wydawał się strasznie ciężki. Mag pomyślał, że później go zidentyfikuje po czym założył go na palec lewej ręki. Wtedy poczuł przypływ sił, a waga pierścienia zniknęła. Zacisnął pieść i był niemal pewien, że dałby radę podnieść kraty bramy, którą właśnie mijał. Poza tym otrzymał też dziwny mały, gdy który trzymał w rękach słyszał piskliwy głos mówiący do niego: -Witaj wielki magu, zwą mnie Kharkdas, mam nadzieję, że od dzisiaj będziemy walczyć ramię w ramię zacny magu-następnie kij opowiadał mu jak o kiedyś walczył z chmarą orków, dlatego znudzony Sacrus włożył go do kieszeni od płaszcza i wtedy głos ucichł. Kolejnym i ostatnim przedmiotem była dziwna bransoleta. Mag przejechał po niej dłonią i zdziwił się, a następnie założył ją na prawą rękę. Ta zaraz pokryła się Pancerzem od czubków palców po samo ramię, a zaraz po tym, na samą myśl maga wyrosła z niej ogromna tarcza. Mag wyłączył przedmiot gdy już przekroczył bramę i zobaczył resztę jego drużyny. Podszedł do nich ze słowami -Wybaczcie, ale miałem kilka spraw do załatwienia- po chwili spoważniał i dodał -Gdzie poszedł ten facet z sokołem?!-powiedział energicznie w stronę mnicha.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Losiek0
Mhroczna wiewióra
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Biłgoraj
|
Wysłany: Czw 23:50, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Zig
Antypaladyn podniósł brwi i spojrzał zdziwiony na maga.
-Jaki facet? Z jakim sokołem? O czym ty wogule gadasz? Odstąpił krok do tyłu, stając w pozycji umożliwiającej szybkie rzucenie się do walki i patrzył bezradnie po towarzyszach. - To wróg czy przyjaciel? Nagle jego twarz pojasniała -Swoją drogą to bardzo lubie sokoły...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
PrQ
Ostatni Siewca Pokoju
Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miasta w którym "Gotyk (jest) na dotyk"
|
Wysłany: Pią 7:23, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Sacrus
Mag stał przez chwilę zdziwiony. Nagle doszło do niego, że przecież tylko on wiedział prawdę o sokole. Uspokoił się. Spojrzał na mnicha.-On ma Atenę. W zasadzie zamienił ją w sokoła, więc wolałbym go znaleźć i mu ją odebrać, nie wiemy co jeszcze planuje z nią zrobić.-spojrzał na Ziga i czekał na reakcje drużyny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mamra22
Jeszcze większy szczur błotny
Dołączył: 29 Lip 2007
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:35, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Mnich niezadowolony wysłuchał relacji Sacrusa. Azarel wiedział o wszystkim od Tanariego, natomiast skąd dowiedział się mag, mnich mógł tylko zgadywać.
- naprawdę masz zamiar się w to wtrącać. Nic jej nie jesteśmy winni, a wręcz uważam że to odpowiednia kara za tamten incydent w lesie.
Teraz nadeszła chwila aby podzielić się swoimi wnioskami w sprawie przyzwania demona.
-Tam nie było nikogo innego oprócz niej. Z jej opowieści wynikało że powinny tam być ślady dwojga innych osób. Ani ja ani Tanari nie dostrzegliśmy innych śladów, oprócz Ateny i maga. Jestem niemal przekonany że to ona przyzwała demona.
Azarel teraz wpatrzył się maga. Jego reakcja mogła mu powiedzieć czy on także był w to zamieszany.
-nie pójdę ratować kogoś kto próbował mnie zabić. Nie wiemy nawet czy nie ciągnie nas w kolejna pułapkę, z tego co widziałem jakoś nie paliło jej się do ucieczki. jeśli nadal chcesz jej szukać to poszli w stronę miasta, ale na mnie nie licz. Lepiej ruszajmy dalej bo nigdy nie dotzremy do skarbu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
PrQ
Ostatni Siewca Pokoju
Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miasta w którym "Gotyk (jest) na dotyk"
|
Wysłany: Nie 17:04, 30 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Sacrus
Wypowiedź mnicha wprawiła maga w zakłopotanie. Po chwili namysłu powiedział: -Cóż, nie chciałem aby komuś z tej drużyny stała się większa krzywda. Ale widzę, że muszę zmienić te postanowienie. -to mówiąc spojrzał mnichowi prosto w oczy-To ona przyzwała demona, jednak robiąc to i tak utraciło większość swoich mocy, dlatego uznałem, że jest niegroźna i chciałem dać jej szanse poprawy. Ale Skoro mówisz, że jakoś nie paliła się do ucieczki, to wygląda na to że nie tego chciała. Ruszajmy, lepiej-powiedział poprawiając kapelusz tak aby rondo zakrywało mu twarz i czekał na reakcje reszty towarzyszy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Losiek0
Mhroczna wiewióra
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Biłgoraj
|
Wysłany: Pią 22:45, 04 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Zig
Zig podniósł brwi, nieco zagubiony, spoglądając po towarzyszach. Odsuną się krok do tyłu i westchną głośno. Wzruszył ramionami i zaczą mówić.
-No niewiem, ja mogę iść, nic jej niejestem winien, nawet wręcz przeciwnie. Uśmiechną się-ALe ja mściwy niejestem. To jak ruszamy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mamra22
Jeszcze większy szczur błotny
Dołączył: 29 Lip 2007
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:10, 05 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Mnich ucieszył się z takiego obrotu spraw. *Mam nadzieje że teraz pójdzie bez żadnych opóźnień.*, pomyślał z zadowoleniem. Wprawdzie pozostawało jeszcze zdanie łowcy, ale i tak był przegłosowany więc mnich spokojnie powiedział:
-więc na co czekamy, ruszajmy dalej
Zadowolony przekazał Tanariemu żeby ruszył przodem i czekał na resztę, w międzyczasie rozmyślając nad słowami maga. Miał powiedzieć kilka słów o takich niegroźnych osobach, wbijających sztylet w czasie snu ale się opanował. Nie był w nastroju do wszczynania kłótni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|